Cel i powód doświadczenia
Celem doświadczenia było sprawdzenie jak duże powiększenie można uzyskać za pomocą standardowej amatorskiej lustrzanki z obiektywem makro i pierścieniami makro.
Powodem była zwykła ciekawość. Brak głębszego sensu.
Wykorzystany sprzęt
Wykorzystałem lustrzankę cyfrową Canon EOS 400D z obiektywem Canon EF 100mm f/2.8 MACRO. Należy przy tym zaznaczyć, że obiektyw był zaprojektowany dla aparatów analogowych z pełną klatką, więc efektywna ogniskowa w mojej lustrzance wynosi dla tego obiektywu 160mm.
Dodatkowo wykorzystałem pierścienie makro firmy Kenko. Pierścienie powodują oddalenie optyki obiektywu od elementu światłoczułego, przez co zwiększają skalę odwzorowania i zmuszają do fotografowania z mniejszej odległości.
Stanowisko doświadczalne
Aparat zamocowałem na statywie ustawionym na podłodze i skierowałem obiektyw pionowo w dół w kierunku blatu stołu warsztatowego (zdjęcie jest jakie jest, bo z telefonu):
Gdy przygotowywałem się do doświadczenia było pochmurno i dość ciemno, więc zabrałem się za budowę oświetlenia. Wykorzystałem oświetlenie LED:
Jak widać mocno się postarałem. Obiektem fotografowanym była pamięć RAM (512MB). Zapałka pojawiła się jako rozpoznawany na całym świecie standardowy odnośnik wielkości.
Wyniki
Wyniki podzieliłem na dwie grupy. W jednej grupie są zdjęcia wykonane bez pierścieni, w drugiej z pierścieniami (12mm + 20mm + 36mm). Ważne: pokazane poniżej zdjęcia są wyłącznie pomniejszone – nie były wycinane z oryginałów i pokazują całą zarejestrowaną przez aparat klatkę.
Zdjęcia bez pierścieni
Zdjęcia z pierścieniami
Wnioski
Oczywiście każdy może wnioskować samodzielnie z powyższych fotografii.
Ciężko wyliczyć faktyczne powiększenie, gdyż nie ma moim zdaniem sensu liczenie wielkości obrazu na matrycy. Nie mam pomysłu na inne “liczbowe” porównanie do mikroskopu.
Spodziewałem się trochę większego powiększenia z pierścieniami. Widać jednak wyraźnie ich wkład.
Niestety również jakość zdjęć z pierścieniami jest zauważalnie gorsza. Widać to podczas powiększania fragmentu zdjęcia.
Wszystkie zdjęcia robiłem na maksymalnej przesłonie (32), aby wyeliminować problemy z ostrością. Nie wiem na ile widoczna na zdjęciach “nieostrość” wynika ze złego ustawienia ostrości. Podejrzewam, że swój wkład ma tutaj również długi czas naświetlania (rzędu sekund) i wątpliwa stabilność układu. Trzeba pamiętać, że powiększenie obrazu oznacza również, że drgania są “powiększane”. Będę musiał spróbować z pilotem zdalnego sterowania.
Reasumując
Z lustrzanki mikroskopu raczej nie będzie.
P.S.
Po opublikowaniu tego postu zacząłem się zastanawiać na wyeliminowaniem szumów. Ponowiłem próbę zdjęć z pierścieniami. Tym razem ustawiłem w aparacie blokowanie lustra (ruch lustra powoduje wibracje, więc lustro jest opuszczane kilka sekund przed otworzeniem migawki). Dodatkowo wyzwalałem aparat bezprzewodowo z odległości kilku metrów. Niestety niewiele to pomogło.
Spróbowałem więc skrócić czas ekspozycji. Ustawiłem ISO na 1600 i przesłonę na 3,5. Czas ekspozycji wynosił 1/500 sekundy. Poniżej dwa obrazki. Pomniejszona cała klatka i wycięty fragment 1:1. Teraz już jest nieźle 🙂