Wizyta w sklepie…

Właściwie to nie mam co ze sobą zrobić, więc postanowiłem powitać was w nowym roku i opisać sytuację która zdarzyła mi się w zeszłym roku czyli jakieś 12 godzin temu.

Wszystko działo się  w sklepie, a raczej supermarkecie pewnej dużej sieci w pewnym mieście wojewódzkim. Stałem w strasznie długiej kolejce do kasy z jakimiś pierdołami w koszyku.

Przede mną dwie starsze panie z dwoma małymi koszykami. Rozmawiają głośno o tym czy ich zakupy (razem) będą droższe niż 150 zł. Jedna zerknęła do swojego koszyka i stwierdziła, że zawartość warta 30 zł. Druga (stała bliżej mnie, więc widziałem koszyk)  policzyła na głos: 2 pudełka herbaty – 12 zł i kawa – 10 zł. Tu zrobiła przerwę około 10 sekund i stwierdziła że to razem 22 zł, ale po kolejnej pauzie zaokrągliła do 30 zł (pewnie na wypadek błędu w dodawaniu – w koszyku nie było nic więcej).

Razem było 60 zł więc nadal brakowało 90. Po chwili namysłu stwierdziły, że czekolada nie będzie tyle kosztować. Zacząłem się zastanawiać po co te 150 zł. Jedna z pań jakby czytała moje myśli i zapytała drugiej: po co? Okazało się, że powyżej 150zł dają jakieś dodatkowe punkty (w hipermarketach dają podobno jakieś punkty za wydaną kasę, ja tak zbieram na BP). Zastanowiłem się ile mogą byś warte te punkty i stwierdziłem, że nawet jak jest jakaś punktowa promocja i dostaną ich dużo to na pewno nie są te punkty warte 90 zł. Może ja za dużo myślę, ale nie potrafię nie myśleć (przez co zawsze mam w głowie egzystencjalne pierdoły zamiast rzeczy wartościowych), ale od razu wymyśliłem, wydanie dodatkowej kasy dla samych punktów to jakaś kpina. Panie pomyślały inaczej i poleciały coś kupić dodatkowo.

Morał z tego jest taki, że w tym kraju łatwo ludzi manipulować, wystarczy powiedzieć “PROMOCJA!”.

goto

P.S. W tej kolejce był też fajny dziadek, który strasznie był mną zawiedziony bo nie zważyłem swojego gapefruita. Dziadek mnie namawiał, że dam rade pobiec i zważyć, po czym odebrał telefon zostawił koszyk i gdzieś poleciał. Tyle go widziałem 🙂

|

Kometarze (1) »

  1. Yggor:

    1 Jan 2008 @ 14:55

    powiedz lepiej do czego potrzebowales tego grapefruita

RSS komentarzy · adres TrackBack

Odpowiedz