Uzależnienie od…

No właśnie. Można by oczywiście domniemywać, że chodzi mi o uzależnienie od komputera, lub co jeszcze bardziej prawdopodobne od internetu. I coś w tym jest, ale problem jest jeszcze głębszy. Jesteśmy uzależnieni od prądu. Tak, takiego najzwyklejszego prądu w gniazdku.

W tej chwili nie ma u mnie prądu już od ponad godziny. W rejonowym oddziale Energa wiedzą że nie działa, ale nie mają pojęcia dlaczego.

I tak bez prądu życie zamiera. Nie działa dosłownie nic. Kurczak w piekarniku jeszcze nie gotowy, lodówka wytrzyma tylko ileś czasu, ciepłej wody nie ma, a żeby tego było mało na dworze pada deszcz. Na szczęście w laptopie mam 25% baterii co starczy mi na trochę ponad godzinę, a router bezprzewodowy jest na zasilaniu awaryjnym, które działa przez kilka godzin.

W związku z tym wszystkim taka refleksja: czy bylibyśmy w stanie przeżyć dzień bez prądu? Nie namawiam tu oczywiście nikogo do próbowania, bo jak widzę sam mam problem z przetrzymaniem jednej godziny.

Oczywiście można zająć się książką czy robótkami ręcznymi, ale cały czas pozostaje ten niepokój, że moglibyśmy pracować coś robić. Czy pliki nad którymi pracowaliśmy mają się dobrze po padzie zasilania komputera i tak dalej.

Ciekaw jestem jakie jest wasze zdanie?

Kończę bo włączyli prąd. Świat wraca do normy.

|

Odpowiedz